Okazuje się, że idę dalej niż mogłam sobie tylko wyobrazić. Jedno wyjaśni mi się w ciągu kilku dni, inne poczeka kilka miesięcy, wciąż jednak mogę być pewna co do braku zmiany w moim charakterze. Nic pozytywnego.
Nic też ze sobą w drogę nie zabieram. Nie biegnę. Teraz idę pomału i ostrożnie. Będę szła i szła dopóki stop nie złapie mnie sam. Choćbym miała iść sama cały czas, będę szła. (Aż mój trud skończon będzie i żadnych halucynacji)


stokrotka śniegu, dobra myśl
- nieprawda że tak miało być, że warto w byle pustkę iść -
to wciąż za mało


jestem teraz prawdziwym lwem, płacę swoje długi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz