Przyznaję: nie umiem utrzymywać normalnych relacji. Są dla mnie niejasne i nie umiem ich sobie wyobrazić. Prowadzę je w możliwie najbardziej skomplikowany sposób. Chciałabym inaczej, ale nie wiem jak, więc brnę głęboko w pokręcone sytuacje.
Chociaż wyobrażam sobie tak po cichutku, że jeśli ktoś już ze mną zostanie (a zdarzyli się śmiałkowie), to znaczy że jest wyjątkowy i że właśnie dla mnie.
Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zawsze.
wreszcie przyszedł maj, zrobiło się gorąco
ktoś teraz o mnie dba
przeszłość upiłam słońcem
morze zwątpienia, może coś zmieniam
może wyciągnąć z cienia pierwiastek samozniszczenia