płynie czas, liczę dni

Dużo czasu spędzam patrząc wstecz. Rozważam możliwe konsekwencje przeróżnych sytuacji, rozwiązania, które mogłam zastosować oraz szkody i korzyści, które mogły wyniknąć. Potem odkrywam, że marzę o różnego rodzaju przyszłościach, w których mogłabym się znaleźć, gdybym podjęła różnego rodzaju decyzje. Gdzie bym była? Kim bym się stała? Kto byłby u mego boku?

I gdy już odpowiednio dużo pomarzę i sobie powyobrażam, z powrotem znajduję się w teraz, o które tak długo walczyłam. I obserwuję wszystkie małe i duże sukcesy, rozterki i radości, które - choć  kosztowały wiele pracy - ostatecznie się opłaciły. I mogę uśmiechnąć się do siebie, wiedząc, że wszystkie hipotetyczne przeszłe - przyszłe - teraźniejsze ja złączyły się w piękną całość i żyją we mnie tworząc nieodłączną część mnie samej.

Nie potrzeba mi wszystkiego. A to, czego mi trzeba, czerpię garściami z wszelkich źródeł.
I jestem wdzięczna.