W panice łapię wszystkie chwile. Każda z nich jest ostatnia, najważniejsza i niezmiernie potrzebna, choć gdybym miała powiedzieć co robiłam przez ostatni czas, to nie potrafię. Nie jestem w stanie zrozumieć o co chodzi. Gonię za czymś, nie wiem co mi chodzi po głowie i szaleję pod toną smutnych wspomnień i rzeczy do wzięcia.

Proszę tylko o trochę czasu. daj mi mój miesiąc, a kto wie, może będę szczęśliwsza niż teraz?

Podaj mi rękę i nie puszczaj proszę

Niech przejdą wszystkie burze. Chcę zapamiętać te momenty, w których jestem w stanie przekazać moje szczęście innym.

Mówi się na to- wyborny humor. Miewam taki.

Jest mi tak dobrze tutaj, na moim miejscu, gdzie czas nieubłaganie przepływa wraz ze zmieniającą się wciąż rzeką. Nie umiem wyobrazić sobie przyszłości. Widzę siebie siedzącą tutaj, wokół mnie drzewa, przedszkole i rzeka. Zmienia się tylko moment w którym siedzę. Poruszam kalejdoskop i nagle jest śnieg i cisza. Mija chwila i już przy wietrznej pogodzie patrzę na maleńkie rozkwitające pączki. Wszystko to jednak moment, bo później jest już gorąco i deszczowo na zmianę. Opieram się o drzwi i wdycham nocne ciężkie powietrze. A to wszystko nic, kiedy przychodzi królowa i daje mi chwilę wytchnienia w ciemnym złocie i rdzy.

Naprawdę jest mi tu dobrze. Przyzwyczaiłam się do twarzy, miejsc, wspomnień. Nie chcę się z nimi rozstawać. Nie chcę rozstawać się z wami.
Nikodem tak smutno płakał wczoraj. Myślałam że sama się rozpłaczę, Zizi.

Jeszcze chwila, jeszcze moment
Tyle na to czekałam, a okazuje się że bardzo trudno mi się rozstać